Wycieczka na Skalnik z kapciem w tle

Piękna sobota, pogoda idealna na rower. Dzisiejszy cel to Skalnik, najwyższy szczyt w Rudawach Janowickich, położony na wysokości 945 m n.p.m. Po szybkich przejechaniu przez Pisarzowice czekał na mnie ciężki podjazd pod „Czartak”. Teraz pozostało mi trzymać się zielonego i niebieskiego szlaku, który doprowadzi mnie do samej Ostrej Małej, pięknego punktu widokowego. Oczywiście szlak ten dla rowerów jest praktycznie nie do pokonania, tylko krótkie odcinki nadają się do jazdy. Nie pozostał mi nic innego jak pchać swoje 2 kółka. Po krótkiej przerwie na podziwianie widoków czas ruszać w drogę powrotną. Wymyśliłem sobie, że wrócę żółtym szlakiem, którym dojadę do Przełęczy Kowarskiej. Pech chciał, że załapałem gumę praktycznie w tym samym miejscu co Łukasz, gdy jechaliśmy w przeciwnym kierunku kilka tygodni temu. Na szczęście miałem ze sobą dętkę i w miarę szybko uporałem się z jej wymianą. Pech jednak mnie nie opuszczał i okazało się, że pompka, którą posiadam jest do d… i nie mogłem do końca napompować koła. Musiałem zatem drałować na piechotę do samej Przełęczy Kowarskiej. Po dotarciu na miejsce, starałem się zatrzymać jakiś samochód. Niestety 99% kierowców mijała mnie nie zwracając na mnie uwagi. Zatrzymała się jedynie wypasiona Mazda na niemieckich blachach. Udało mi się pożyczyć pompkę i dopompować koło. Takim oto sposobem do domu udało mi się wrócić na rowerze 🙂 …a nie na piechotę !!


  • Data wyjazdu: 07.05.2016
  • Dystans: 35 km
  • Czas przejazdu: 2g:28m:15s

07-05-2016-skalnik-i-kapec-img01 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img03 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img04 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img06 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img07 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img08 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img12 07-05-2016-skalnik-i-kapec-img14

Z Przełęczy Kowarskiej do Czarnowa … i gumą w lesie

Dziś kolejna wyprawa z Łukaszem. Pojechaliśmy w kierunku Przełęczy Kowarskiej, gdzie po krótkim postoju skręciliśmy w las. Bardzo podoba mi się ta trasa, biegnąca aż do samego Czarnowa, dla tego zależało mi bardzo, żeby pokazać ją Łukaszowi. Większa część drogi prowadzi przez las, gdzie w pewnym momencie zmuszeni byliśmy zrobić nieplanowany postój 🙂 Łukasz złapał gumę ! Po chwili „relaksu” pojechaliśmy dalej. Następnie czekał na nas już tylko zjazd przez Czarnów i Pisarzowice. Dla odmiany do Kamiennej wjechaliśmy od strony działek w okolicach ul. Jedwabnej.


  • Data wyjazdu: 23.04.2016
  • Dystans: 31,92 km
  • Czas przejazdu: 1g:59m:52s

23-04-2016-z-przeleczy-kowarskiej-do-czarnowa-i-guma-img01 23-04-2016-z-przeleczy-kowarskiej-do-czarnowa-i-guma-img03

Poszukiwania zimy

Ten wyjazd planowany był na poprzedni weekend. Umawiałem się z Łukaszem na wycieczkę, niestety ostatnio często nam się zdarza,  że z naszych ustaleń nic nie wychodzi. I tak Łukasz tydzień temu wspinał się na Przełęcz Okraj. Natomiast ja pojechałem dzisiaj. Pogoda wydawać by się mogła całkiem dobra na rower, niestety nic bardziej mylnego. Na odcinku Kamienna Góra – Szarocin szalał silny wiatr. Momentami nie miałem siły pedałować, taki opór stawiał wiatr.. Na szczęście im wyżej tym spokojniej. I tak oto udało mi się po raz czwarty w tym roku podjechać na Okraj. Na górze odpocząłem chwilę w schronisku PTTK „Na Przełęczy Okraj”. Dobrze, że miałem ze sobą bluzkę na zmianę, bo tę w której podjeżdżałem można było wykręcić z wody.

Powrót zaplanowałem sobie przez Czarnów. Tak więc zjechałem z Okraju i skręciłem w kierunku Przełęczy Kowarskiej gdzie tak jak jechałem w październiku, skręciłem na szlak prowadzący do Czarnowa. Następnie wjechałem do Pisarzowic, skąd do Kamiennej Góry wróciłem już szosą.


  • Data wyjazdu: 05.12.2015
  • Dystans: 44,64 km
  • Czas przejazdu: 2g:30m:24s

05-12-2015-poszukiwania-zimy-img02 05-12-2015-poszukiwania-zimy-img04 05-12-2015-poszukiwania-zimy-img08

Z Przełęczy Kowarskiej do Czarnowa

Dziś w sobotni, słoneczny acz zimny poranek postanowiłem pojechać trasą, która za mną „chodziła” już od jakiegoś czasu. Na początku wdrapałem się na Przełęcz Kowarską skąd pojechałem szlakiem w kierunku Czarnowa. W dzieciństwie bywałem w tych okolicach częściej. Droga prowadziła przez las, po w miarę równym terenie. Pomimo dosyć niskiej temperatury, jechało się przyjemnie. Las dobrze izoluje od zimnego wiatru. W końcu dojechałem do tablicy witającej w Czarnowie. Teraz został mi tylko zjazd przez Czarnów i Pisarzowice do Kamiennej Góry. Żeby urozmaicić sobie powrót do domu skręciłem jeszcze w kierunku Raszowa i tam do miast wjechałem od strony działek i ul. Jedwabnej.


  • Data wyjazdu: 10.10.2015
  • Dystans: 33,82 km
  • Czas przejazdu: 1g:51m:46s

10-10-2015-czarnow-od-przeleczy-kowarskiej-img01 10-10-2015-czarnow-od-przeleczy-kowarskiej-img02 10-10-2015-czarnow-od-przeleczy-kowarskiej-img03

Bo kradzione jabłka smakują najlepiej !!

Nie wiadomo jak długo pogoda pozwoli mi wychodzić na rower, toteż trzeba korzystać z każdej nadarzającej się okazji. Za oknem zaczyna się rozpogadzać więc zaraz po śniadaniu wskoczyłem na siodełko.

Na początek podjechałem pod „Czartak”. Na początku było mi chłodno ale z czasem robiło się coraz cieplej, toteż musiałem pozbyć się części odzieży. Pod agroturystyką chwila wytchnienia, gdyż podjazd tu jest naprawdę wymagający. Następnie podjechałem praktycznie pod samą kopalnię, gdzie skręciłem w las zgodnie z kierunkiem jaki wyznaczał żółty szlak. Po kilkuset metrach zboczyłem z szlaku, żeby podjechać trochę bliżej kopalni dolomitu. Dalej już kierowałem się żółtym szlakiem i dotarłem do „Rozdroża pod Bielcem” gdzie skręciłem w lewo, na drogę prowadzącą do Strużnicy. Tu czekał mnie szalony zjazd. Droga jest tu tak stroma, że zjeżdżając w dół odnosi się wrażenie, że zaraz wypadnie się przez kierownicę. W końcu udało się bezpiecznie dotrzeć do Strużnicy. Ten odcinek drogi to chyba najbardziej stromy zjazd (także i podjazd) jaki udało mi się zaliczyć na rowerze. Przejeżdżając przez Strużnicę zatrzymałem się na chwilkę, zwabiony przepięknym widokiem. Koło mnie, praktycznie przy samej drodze rosła piękna jabłoń, obwieszona wyglądającymi naprawdę przepysznie jabłkami. Nie namyślając się długo potrząsnąłem trochę drzewkiem. Część jabłek spadła po stronie gospodarstwa, za to kilka wprost na mnie. Szybko zanurzyłem zęby w soczystym owocu i popędziłem w dół drogą. To chyba moja pierwsza szaberka od 15 lat 🙂

Teraz przede mną pozostało dotrzeć do Trzcińska i Karpnik. Z Przełęczy Karpnickiej dojechałem do Janowic Wielkich i przez Miedziankę i Ciechanowice wróciłem do Kamiennej Góry.


  • Data wyjazdu: 04.10.2015
  • Dystans: 44,45 km
  • Czas przejazdu: 2g:40m:54s

04-10-2015-bo-kradzione-jablka-smakuja-najlepiej-img01 04-10-2015-bo-kradzione-jablka-smakuja-najlepiej-img02 04-10-2015-bo-kradzione-jablka-smakuja-najlepiej-img03 04-10-2015-bo-kradzione-jablka-smakuja-najlepiej-img04